UWAGA, rozpoczęła się noc czarownic
Właśnie rozpoczęła się Noc Walpurgi. W wierzeniach ludów Germańskich to noc zmarłych i złych duchów. W naszej części europy tą noc kojarzono z sabatem czarownic odbywającym się na górze Brocken w noc z 30 kwietnia na 1 maja. Świętu temu przewodziła bogini śmierci Hel.
św. Walburgia, której imieniem nazwano to święto była zakonnicą w Devon, pomagała św. Bonifacemu, który nawracał Niemcy na chrześcijaństwo. Żyła do 777 roku. Spotykane są również i inne nazwy tej nocy: Sabat Beltane, Dzień Majowy, Cethsamhain (naprzeciw Samhain - innego święta Celtów, które dzieliło wraz z Beltane rok na dwie połowy); Vappu (po fińsku).
Po kanonizowaniu św. Walburgi, noc z 30 kwietnia na 1 maja obwołano jej świętem. W noc tę przypada termin jednego z najważniejszych świąt pogańskich, u Celtów kojarzone z Belem (stąd celtyckie święto Beltane), zaś w kulturach wschodniej Europy z odpowiadającymi Belowi bóstwami. W wigilię święta gaszono wszystkie ognie i ziemię pokrywał duchowy mrok - wracał czas duchów i ciemnych sił. Z nadejściem pierwszego dnia lata (1 maja) krzesano ognie na nowo, co symbolizowało powrót królestwa Słońca.
W Niemczech kojarzono Noc Walpurgii właśnie z czarownicami, które zbierały się na Hexenplatz (Plac Czarownic), by wyruszać stamtąd na miotłach na orgie urządzane na szczycie Brocken. Tradycja nakazywała zatem rozpalanie wielkich ognisk, zwłaszcza na wierzchołkach wzniesień, by odstraszać czarownice i duchy. Takie obrządki miały miejsce w wielu miejscach Europy, między innymi w Szkocji, Irlandii, Walii, Szwecji, Czechach, na Morawach, w Saksonii, Tyrolu, a także na Śląsku.
W czasach chrześcijańskich łączono wpływy starej wiary z nową religią – na domach rysowano kredą krzyże, na podłodze układano skrzyżowane miotły. Przez miasta przeciągały procesje mieszkańców, starając się robić możliwie dużo hałasu, co miało odstraszać złe duchy.