Śmieci: napięcie rośnie
Temat uchwał śmieciowych wzbudza coraz większe poruszenie i niechęć samorządów do ich wprowadzania. Do tej chwili wiele miast nie ogłosiło jeszcze obowiązkowych przetargów, a kilkanaście gmin, w tym: Brzeg, Częstochowa, Darłowo, Gdańsk, Gdynia, Kołobrzeg, Kraków, Rzeszów, Sopot, Warszawa i Wrocław nie podjęło nawet uchwał w sprawie opłat za śmieci, chociaż miały taki obowiązek do 31.12.2012r.
Ustawa śmieciowa ma przyczynić się do tego, że m.in. z lasów i przydrożnych rowów znikną dzikie wysypiska. O odbiór odpadów mają zadbać wyłonione w przetargach firmy. Sama ustawa ma zacząć działać od 1 lipca 2013r. Inowrocław już jednak zdążył zaskarżyć ten akt do Trybunału Konstytucyjnego.
Najwięcej kontrowersji wywołuje wśród włodarzy samorządów fakt, że po wielu latach inwestycji w swoje przedsiębiorstwa komunalne z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa zakończą one egzystencję. Samorządowcy boją się, że przetargi powygrywają z łatwością duże europejskie firmy. To nie tylko będzie oznaczało zamknięcie zakładów, bo to będzie równoznaczne z niepotrzebnymi inwestycjami i z utratą miejsc pracy. Prezydent Inowrocławia, Ryszard Brejza, zapowiada, że jeśli ta ustawa będzie doprowadzała do upadku firm gminnych, to będą walczyć o odszkodowania od skarbu państwa.
Ministerstwo Środowiska chce bezwzględnie, aby wyłanianie firm odbierających odpady odbywało się poprzez przetargi, do których będzie miała dostęp jak najszersza grupa oferentów. Dzięki temu możliwe będzie obniżenie kosztów działania tychże firm, a to przełoży się na niższe opłaty dla mieszkańców. Tego zdania jest m.in. prof. Andrzej Kraszewski, były minister środowiska i twórca nowych przepisów.
Co może grozić „buntownikom? Wg prof. Czesława Martysza, który jest specjalistą od prawa samorządowego oraz pracownikiem Najwyższej Izby Kontroli, samorządy w skrajnych przypadkach doprowadzi do rozwiązania rad miejskich i odwołania prezydentów.
O sytuacji w Obornikach i Rogoźnie pisaliśmy tutaj oraz tutaj.