Według badań statystycznych znakomita większość społeczeństwa uznaje tereny leśne jako miejsce odpoczynku, kontaktu z przyrodą, ciszy, spokoju. Jakże te oczekiwania różnią się od rzeczywistości z uwagi na szarże po lesie motorów i quadów.
Często słyszy się, że pasjonaci jazd terenowych są bardzo poszkodowani, bo nie mają gdzie uprawiać swojego hobby. Co ciekawe w większej części Polski te osoby mówią, że nie mają żadnych torów, tras. Tymczasem w Obornikach jest uznawany za bardzo dobry tor motocrossowy, którego zazdroszczą mieszkańcy wielu miast. Czy to jednak zmienia sytuację związaną z rozjeżdżaniem okolicznych lasów - NIESTETY NIE!
Tor motocrossowy jest omijany szerokim łukiem, a swoje chore fantazje motocykliści realizują na terenach leśnych i drogach osiedlowych znajdujące się na terenach wiejskich. Ta plaga zawsze przybiera na sile w okresie wiosennym, w czasie gdy w lasach prowadzone są prace związane z sadzeniem lasu, wiele gatunków zwierząt zwyczajowo jest w ciąży lub rozpoczyna gody.
W czym właściwie problem?
To, że motory hałasują to jedno, to że niszczą poszycie i drogi leśne to drugie, to, że jest prawny zakaz poruszania się motorami po lesie to trzecie. Jednak czar goryczy przechyla się gdy widzi się w rozjechane uprawy leśne!
Uprawy leśne czyli obszar z posadzonymi młodymi drzewkami jest w polskim prawodawstwie szczególnie chroniony, istnieje ustawowy zakaz wstępu na takowe powierzchnie! Ale czy nie wystarczy zdrowy rozsadek? Wydawało by się przecież, ze każdy normalny człowiek widząc obszar z młodymi drzewkami omija ten teren myśląc o tym, aby nie zniszczyć tworzącego się nowego lasu.
Co robią leśni chuligani na motorach i quadach – bez skrepowania jeżdżą po młodych drzewkach, niszcząc w ten sposób najmłodsze pokolenie lasu.
Brak szacunku do przyrody, do pracy leśników, do innych użytkowników terenów leśnych to podstawowe zarzuty wobec motocyklistów po za łamaniem prawa i niszeczeniem środowiska przyrodniczego. Jak można takie osoby traktować poważnie i próbować z nimi rozmawiać, tworzyć oparte na kompromisie rozwiązania, skoro nie potrafią uszanować nawet leśnych upraw?
Na zdjęciach widać ślady po motorach na uprawie leśnej oraz zniszczoną drogę leśną. Postawiona zapora wraz z zakazem nie znaczy nic dla motocyklistów.
Co ciekawe w kilku miejscach udało się zaobserwować na trasach wyjeżdżonych przez motocyklistów kupki gałęzi. Skąd się one znalazły? Na pewno takich prac nie zleciło Nadleśnictwo. Jest to spontaniczna reakcja społeczeństwa na leśnych wandali, jednak i z tego nikt nie robi sobie nic, to przykre.
Warto jednak cokolwiek robić, można wykonać zdjęcia, reagować. Wykonane zdjęcia, filmy można przysłać do naszej redakcji, przekażemy je Straży Leśnej Nadleśnictwa Oborniki.