Żeby była jasność: dobrze, że to zrobił. W sposób moim zdaniem niespecjalnie istotny, ale symboliczny, uniezależniliśmy się od Rosji - i to w momencie jej agresji na Ukrainę. To całą pewnością przemawia do wyobraźni. Z całą pewnością też będzie to atrakcja turystyczna. Otwarcia to zrobiono jednak w sposób taki, jakby oto polskie państwo zaprezentowało nową jakość. Jakby stało się coś absolutnie przełomowego dla wszystkich mieszkańców Polski. Jakbyśmy tytanicznym wręcz wysiłkiem zbudowali drugą Nową Hutę.
Kiedy się jednak temu dokładniej przyjrzeć, to jednak powinien nas ogarniać pusty śmiech. A może nawet śmiech przez łzy. Bo jeżeli dowodem na siłę państwa, które od kilka dni pręży muskuły szykując się do otwarcia Mierzei Wiślanej, jest przekopanie kilometra kanału wodnego, to znaczy, że ta siła państwa jest czymś nierealnym. Czymś co żyję tylko w propagandzie rządzących, i przy których osiągnięcia Edwarda Gierka czynią go prawdziwym i realnym herosem.
I jeszcze jedno. Paradoks polega na tym, że napinanie muskułów, jakie władza prezentuje przy otwarciu przekopu, jest najlepszym dowodem na to, że Centralny Port Komunikacyjny nigdy nie powstanie. Dlaczego? To proste. To jest jednak inwestycja wielokrotnie bardziej skomplikowana niż kilometr kanału będący częścią niedokończonej inwestycji.
Jan Filip Libicki