Przejdź do głównej treści


Po słowach Donalda Tuska w sprawie aborcji. Dobrze, że 4 lata temu odszedłem z Platformy

| Jan Filip Libicki, fot. P. Łysakowski | Polityka

Po usunięciu z niej posłów Fabisiak, Biernackiego I Tomczaka – właśnie za poparcie przepisów ograniczających prawo do aborcji – zdałem sobie sprawę, że dla konserwatystów w tej partii jest coraz mniej miejsca. A w zasadzie nie ma go wcale. I solidaryzując się z kolegami zrobiłem to co zrobiłem. Przedwczoraj Donald Tusk oficjalnie to ogłosił.

 

Przedwczoraj, na Campus - Polska przyszłości Rafała Trzaskowskiego, Donald Tusk wyraźnie nakreślił linię kierowanej przez siebie partii w sprawie aborcji. 

Mówił tak: „Aborcja decyzją kobiety, a nie księdza, prokuratora, policjanta czy działacza partyjnego. I zapisaliśmy to jako konkretny projekt, będziemy gotowi zaproponować to Sejmowi pierwszego dnia po najbliższych wyborach do parlamentu. Tam jest zapisane: aborcja do 12. tygodnia, decyzja wyłącznie kobiety”. I dalej: „tu nie chodzi o to, że rozstrzygamy, czy aborcja jest ok, czy nie ok” tylko „rozstrzygamy o tym, kto powinien podejmować taką decyzję”. – Jeśli ja tutaj dzisiaj mówię, że my gwarantujemy kobietom podejmowanie tej decyzji, to nie będę chciał się później wstydzić, dlatego, że ktoś będzie reprezentował inne zdanie, będąc z naszych list. To macie zagwarantowane”. (https://www.wprost.pl/polityka/10839295/nie-bedzie-miejsc-na-listach-po-dla-konserwatystow-radoslaw-sikorski-stanowisko-partii-jest-w-tej-sprawie-jasne.html). 

Poniżej moje uwagi w tej sprawie: 

Po pierwsze: w 2018 roku opuściłem Platformę Obywatelską właśnie z tego powodu. Po usunięciu z niej posłów Fabisiak, Biernackiego I Tomczaka – właśnie za poparcie przepisów ograniczających prawo do aborcji – zdałem sobie sprawę, że dla konserwatystów w tej partii jest coraz mniej miejsca. A w zasadzie nie ma go wcale. I solidaryzując się z kolegami zrobiłem to co zrobiłem. Przedwczoraj Donald Tusk oficjalnie to ogłosił. Przy okazji dziękuję PSL i osobiście Władysławowi Kosiniakowi - Kamyszowi za to, że stworzył wtedy dla mnie przestrzeń, dzięki której mogę dziś być senatorem i nadal głosować w tej sprawie zgodnie z własnym sumieniem i przekonaniem. 

Po drugie. Donald Tusk zmienił w tej sprawie zdanie. Czy z osobistego przekonania czy z powodów politycznych, na stałe, czy na krótko, tego nie wiem. Deklaracja ta wygląda jednak na poważną. Czemu piszę, że zmienił zdanie? Bo w 2011 roku, na Radzie Krajowej Platformy, mówił bowiem tak: Platforma jest wtedy Platformą, gdy sięgamy od Gowina do Arłukowicza i od Libickiego do Sierakowskiej. I to była najkrótsza definicja tego, że wówczas w Platformie nikomu za tę różność poglądów nie grożono usunięciem z listy wyborczej. Dziś tak właśnie jest. Odsyłam przy tej okazji do mojego spotu wyborczego z tamtej kampanii wyborczej, gdzie tę wypowiedź Donalda Tuska właśnie zamieściłem (https://www.youtube.com/watch?v=_XWiACc3_QM).

Po trzecie. To jest poważny problem dla tych, już nielicznych konserwatystów w PO, którzy się tam jeszcze ostali. Myślę o Czesławie Mroczku, o Joannie Fabisiak, o Pawle Poncyliuszu czy Pawle Kowalu. Tych ludzi jest jednak trochę więcej. Jak słusznie zauważył na twitterze redaktor Jacek Gądek, ze dwa lata temu konserwatyści napisali list do władz Platformy. Tych nazwisk jest tam kilkanaście. 

Ci ludzie muszą albo po prostu zrezygnować z polityki, albo znaleźć sobie w niej nowe miejsce. Czasu nie mają za dużo. Nie zazdroszczę im. Uważam, że niektórzy z nich byliby ciekawymi nabytkami dla Koalicji Polskiej. Nie ja jednak będę o tym decydował. 

Po czwarte. W ten sposób, deklarując to co zadeklarował, Donald Tusk oficjalnie odesłał do lamusa ideę jednej listy wyborczej opozycji w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Jak sobie bowiem Państwo wyobrażacie na jednej liście wyborczej, na przykład w Gdyni, Barbarę Nowacka i Marka Biernackiego po tej jasnej deklaracji Donalda Tuska? To jest niemożliwe. Tą wypowiedzią sprawa wspólnej listy opozycji została definitywnie zamknięta. 

Po piąte. Ciekawe jest tylko to, co ta deklaracja oznacza dla Lewicy? Czy oznacza jej sojusz z Platformą czy jej kanibalizację? Stawiam jednak na to drugie, a dowodem na to jest choćby nieobecność jej przedstawicieli na tym właśnie Campusie. 

                                                                                    Jan Filip Libicki

Kandydat bezpartyjny na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, popierany przez partię albo szef partii, który twierdzi, że jest niezależny – czy to ma sens? Czy partie polityczne chcą oszukać wyborców?
Świadczenie pieniężne z tytułu pełnienia funkcji sołtysa będzie przysługiwało po 7 latach. Poinformował o tym Poseł na Sejm RP Adam Luboński.
Korporacje samorządowe wskazują, że ustawodawca nierówno potraktował wójtów, burmistrzów i prezydentów wprowadzając dwukadencyjność, bo takiego ograniczenia nie zastosował w stosunku do pozostałych dwóch szczebli samorządu terytorialnego, czyli zarządu powiatu i zarządu województwa. Takiego samoo...
Temat inwestycji przeważał podczas spotkania Posła na Sejm Jakuba Rutnickiego z burmistrzem Tomaszem Szramą.
Krzysztof Paszyk staje przed życiową szansą na zdobycie silnej pozycji w powiecie obornickim. Może tutaj rządzić i dzielić niczym prawdziwy król przez wiele lat.
Dariusz Standerski z Rożnowa wszedł w skład nowego rządu premiera Donalda Tuska.
Wybory samorządowe zbliżają się dużymi krokami. Komitety dokonują już tylko kosmetycznych poprawek.