Kara dla prymasa Kowalczyka. To będzie trzęsieniem ziemi w polskim Kościele
Kilka dni temu, Stolica Apostolska ukarała biskupa seniora diecezji bielsko – żywieckiej Tadeusza Rakoczego, zakazem aktywności publicznej. Kara jest za zaniedbania przy rozpatrywaniu skarg osób, które dotknięte były przypadkami klerykalnej pedofilii.
Przedwczoraj – w TVN24 – Tomasz Terlikowski powiedział, że jest to trzęsienie ziemi w polskim Kościele. Dlaczego? Jego zdaniem dlatego, że ksiądz Tadeusz Rakoczy, razem z księdzem Józefem Kowalczykiem tworzyli polską sekcję Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, która przez lata decydowała o awansach w ramach Episkopatu Polski.
Tomasz Terlikowski ma oczywiście rację. Zakaz dla jednego z twórców tej sekcji oznacza, że watykańscy śledczy powoli wgryzają się i zagłębiają w tę materię. To dla byłego nuncjusza i prymasa Józefa Kowalczyka na pewno nie jest dobry znak. Tak jak wcześniej były nim kary, którymi obłożono kardynała Gulbinowicza, którego Kowalczyk był protegowanym. Prawdziwym trzęsieniem ziemi polskim Kościele będzie więc dopiero sytuacja, kiedy ci sami śledczy zajmą się sprawą prymasa Kowalczyka. Dlaczego?
Ano dlatego, że w jego przypadku złamano przynajmniej dwie, kardynalne zasady watykańskiej dyplomacji. Pierwszą było to, że Polak był nuncjuszem we własnej Ojczyźnie, a drugą to, że był nim aż przez 19 lat! Biorąc pod uwagę sposób sprawowania władzy w Kościele oznacza to, że przez te 19 lat Józef Kowalczyk ukształtował cały Polski Episkopat. I to na wiele lat. A wszystkie błędy tego Episkopatu - w tej i w innych sprawach - są pochodną kształtowanych przez niego decyzji personalnych.
Tak więc dopiero ewentualne kary, nałożone przez Stolicę Apostolską na byłego prymasa – a moim zdaniem spokojnie jest go za co karać – będą dowodem że w polskim Kościele mamy do czynienia z naprawdę prawdziwym przełomem.
