Pod koniec stycznia agencja EuroRating obniżyła ośmiu działającym w Polsce bankom perspektywę ratingów kredytowych ze stabilnej do negatywnej. Jak tłumaczy Mariusz Bajda, analityk tej agencji, było to spowodowane bardzo dużym udziałem kredytów we franku szwajcarskim w ich aktywach. Jego zdaniem ostatnie propozycje Związku Banków Polskich powinny pomóc osobom zadłużonym w szwajcarskiej walucie.
– Banki, których perspektywa ratingowa została obniżona, mają bardzo duży udział kredytów frankowych w swoich aktywach – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Mariusz Bajda, analityk agencji ratingowej EuroRating. –Jest to rząd wielkości od 20 do 50 proc. portfela kredytowego, a w skali aktywów tych banków – od 16 do 30 proc. To bardzo duże zaangażowanie, które może znacząco wpłynąć na ich wskaźniki.
W połowie stycznia br. Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) zdecydował, że przestaje bronić kursu swojej narodowej waluty wobec euro. Od 2011 r. dbał o to, by notowania franka szwajcarskiego nie spadały poniżej poziomu 1,20 do euro., wprowadzając na rynek franki i skupując euro. Dla równowagi SNB po raz kolejny obniżył stopy procentowe (o 0,5 proc.). Mimo tego wentyla bezpieczeństwa, znacznie umocnił się kurs szwajcarskiej waluty, w której blisko 600 tys. Polaków spłaca kredyty (najczęściej hipoteczne). Obniżenie perspektywy ratingu dotknęło ośmiu banków: BPH, Millennium, BNP Paribas Bank Polska, Deutsche Bank Polska, Getin Noble, mBank, Raiffeisen Bank Polska oraz Santander Consumer Bank
– Nie spodziewamy się jednak w najbliższej perspektywie pogorszenia sytuacji ani banków, ani osób spłacających tego rodzaju pożyczki – deklaruje Mariusz Bajda. –Trudno powiedzieć, jak w dalej będzie kształtował się kurs franka do złotego. Będziemy to szczegółowo obserwować i analizować. Ale na razie banki zapowiadają zmniejszenie, a niektóre nawet całkowite zaprzestanie wypłaty dywidendy za 2014 rok i prawdopodobnie także za bieżący.
Zdaniem agencji EuroRating propozycje uregulowania sytuacji zgłoszone przez Komisję Nadzoru Finansowego są mało korzystne zarówno dla zadłużonych we franku, jak i samych banków. Zakładają one m.in. dobrowolne przewalutowanie kredytów po kursie z dnia wymiany i podzielenie pożyczki na dwie części: zabezpieczoną i niezabezpieczoną hipotecznie. W tej propozycji bank wziąłby na siebie spłatę połowy tej drugiej raty.
–Takie odgórne, automatyczne przewalutowanie wszystkich kredytów spowodowałoby znaczne straty zarówno w bankach, jak i wśród kredytobiorców – komentuje Bajda. –Mogłoby się również negatywnie przełożyć na całą gospodarkę.
Zdaniem analityka wystarczająca jest propozycja Związku Banków Polskich, która zakłada m.in. uwzględnienie ujemnej stawki LIBOR dla franka podczas wyliczania oprocentowania rat, a także tymczasową redukcję spreadu walutowego, czyli różnicy między kursami po jakich bank kupuje i sprzedaje waluty.
–Ważne, by banki dostosowały się do ujemnego LIBOR-u franka, zawężenie spreadów walutowych także pomoże kredytobiorcom – ocenia Bajda. –Ale lepszym rozwiązaniem byłoby elastyczne podejście banków do zadłużonych, niewymaganie od nich dodatkowych zabezpieczeń, nawet w przypadku trudności ze spłatą.
Na sytuację banków w najbliższym czasie, według tego analityka, może mieć także wpływ obniżenie stóp procentowych, zawężenie marży odsetkowej, drastyczne obniżenie prowizji interchange od obrotu kartami płatniczymi, potencjalne dodatkowe dopłaty do bankowego funduszu gwarancyjnego w przypadku bankructw kolejnych SKOK-ów.
–Ich sytuacja jest wciąż bardzo trudna, co ostatnio udowodnił raport NBP – mówi Bajda. – Według naszej oceny na razie sytuacja jest stabilna, najprawdopodobniej żaden bank, ewentualnie jeden lub dwa, będą wymagały kapitalizowania. Obecnie nie jest to konieczne.