Kolejne groby ofiar komunizmu
19 jam grobowych, 86 ofiar -taki jest bilans wrześniowego etapu prac na terenie więziennego ogrodu Urzędu Bezpieczeństwa w Białymstoku. Wśród szczątków odnaleziono ciała mężczyzn, kobiet, a nawet niemowląt. Takich miejsc kaźni Polaków są w Polsce tysiące.
Rok 1945 dla całego świata oznaczał koniec wojny, lecz nie dla Polski. Na naszych ziemiach trwała nierówna walka z komunistycznym terrorem, który zalewał nasze ziemie, mordując i grabiąc polską ludność. Komunistyczne kazamaty zapełniły się setkami Polaków, na prowincji zgwałcono tysiące kobiet, tych którzy się temu przeciwstawiali komuniści zabijali na miejscu.
W wyniku sfałszowanych procesów zginęły dziesiątki tysięcy Polaków, których zabijano strzałem w tył głowy. Żniwo komunistycznego terroru było straszne. Dla tysięcy ofiar czerwonego reżimu wybawieniem od bestialskich tortur była śmierć. Lecz nie sama śmierć w tym wszystkim jest najgorsza, lecz to co później stało się z ciałami pomordowanych patriotów. Dla zatarcie swojej bestialskiej działalności, komuniści swoje ofiary zakopywali najczęściej w miejscach, o których nikt nie wiedział. Na wielu masowych grobach komuniści budowali później...publiczne toalety, czy też wysypiska śmieci. Najbardziej znanym i do niedawna ukrytym takim miejscem jest warszawska "Łączka" gdzie pod kilkoma metrami ziemi pochowani leżą polscy patrioci, których szczątki udaje się odnaleźć dopiero teraz, czyli po przeszło 50 latach. Mimo to większość z nich nadal leży ukryta na cmentarzu powązkowskim, pod...grobami swoich katów.
Dla całkowitego zatarcia zbrodniczego procederu, na miejscach ukrycia ciał swoich ofiar, komuniści stawiali nagrobki ich katom czyli ubekom, oficerom Informacji Wojskowej, żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego, lub Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dla tych zbrodniarzy znaczenia nie miał ani wiek, ani brak dowodów. W ten sposób zamordowano min. 17 letnią sanitariuszkę Danutę Siedzikównę "Inkę", która do końca swojego życia pozostała niezłomna. W równie perfidny sposób komuniści zbezcześcili zwłoki Mieczysława Dziemieszkiewicza ps."Rój", którego po przywiązaniu liną do wojskowego gazika ciągnęli za sobą po całej okolicy.
Patrząc na tych kilka przykładów czy stwierdzenie, że "za komuny było lepiej" jest nadal zasadne?
Dziś wielu spadkobierców i udziałowców tamtego terroru nadal zasiada na stanowiskach radnych miejskich, radnych powiatu, województwa, czy też w ławach sejmowych. Do dziś wielu z nich z dumą eksponuje partyjne stanowiska. Lecz mimo to że mamy już XXI w. każdy z tych byłych sekretarzy, propagandzistów, członków egzekutyw czy innych komunistów nadal pozostaje spadkobiercą tamtego zbrodniczego systemu, który torturował i mordował Polskich patriotów. Każdy z nich był członkiem partii, czyli wspierał ten system, więc jednocześnie akceptował jego zbrodniczy charakter i antypolski program działania, który od PPRu, poprzez Gwardię Ludową, PZPR, ciągnie się do dziś, lecz tym razem pod innym szyldem.
Bartek Tomczak