Ekologiczni wandale
Dolina Wełny budzi zachwyt mieszkańców i gości odwiedzających nasze okolice. Można podziwiać bujną zieleń, rozległe łąki, bogaty lasy. Można podziwiać z lądu i z wody... Każda pora roku jest inna i każda piękna.
Najbardziej popularne są wiosna i lato gdy kajaki i wiosła "idą w ruch". Zakola Wełny, malowniczo zwieszające się nad wodą drzewa, górski charakter rzeki powodują, ze chce się tu wracać... I rzeczywiście turyści wracają oczekując podobnych (jak za pierwszym razem) wrażeń i przeżyć.
A my? Cóż... Powinniśmy być dumni i szczęśliwi, że żyjemy w takiej okolicy i na takim terenie. Powinniśmy szanować i dbać o to, co zostało nam dane. Powinniśmy chronić i bronić nasze dziedzictwo. Powinniśmy "zarażać" przyjezdnych zdrową i rozsądną ekologią. Powinniśmy...
Sytuacja jednak wygląda zupełnie inaczej, bo zamiast dbałości prezentujemy swoim postępowaniem zgoła odmienne działania. Otóż grupa młodych ludzi beztrosko wystawia nam jak najgorsze świadectwo dewastując miejsce w którym żyjemy. Nie wystarczyło śmiecenie (papiery, butelki, puszki po piwie) nie wystarczyły ścieżki i łąka zryte przez motory. Teraz nadeszła pora na samochody terenowe, które z "rykiem" wspinają się na wzniesienie nad Wełną zamieniając je w "kupę piachu".
I co z tego, że żyjemy w tak pięknym miejscu, którego wielu nam zazdrości bo latem rzeka, a zimą górki na sanki i narty. W rzece śmieci, na skraju lasu śmieci, a górki... już prawie nie ma.
Zdjęcia przedstawiają dewastację skarpy nad Wełną w Kowanówku