Koniec obraźliwego komentowania w Internecie? (film)
Wiele osób uważa, że jest całkowicie bezimienna buszując po Internecie. To przekonanie mają również osoby pozostawiające obraźliwe komentarze na różnych portalach. Nieskuteczne dochodzenie swoich praw przez osoby oczernione wynika obecne często z bezsilności i obiegowej opinni o trudnej ścieżce umożliwiające poznanie internetowego prześladowcy.
Uzyskanie adresu IP komputera osoby piszącej w Internecie obraźliwe komentarze będzie łatwiejsze. Wystarczy poinformowanie administratora danych o zamiarze złożenia pozwu o naruszenie dóbr osobistych. Choć droga od uzyskania IP do danych osobowych jest wciąż długa i trudna, to zdaniem ekspertów wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w tej sprawie może sprawić, że prześladowcy przestaną czuć się bezkarni.
–Administratorzy stron, blogów czy portali internetowych do tej pory powoływali się na przepisy ustawy o ochronie danych osobowych, które uniemożliwiały im udzielenie informacji osobom, których prawa mogły zostać naruszone przez wpisy. Jeśli udzieliliby takich informacji, mogliby zostać ukarani karą grzywny lub pozbawienia wolności do 2 lat– wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marek Porzeżyński, prawnik z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
Dotychczas uzyskanie danych prześladowcy, tak by móc wszcząć postępowanie, wymagało dużego wysiłku. Należało zgłosić na policję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i dopiero wówczas można było wejść w posiadanie wnioskowanych informacji.
–W tym momencie możemy samodzielnie uzyskać takie dane osobowe i wytoczyć powództwo na drodze cywilnej– mówi Porzeżyński.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z 18 lipca br. choć nie precyzuje całej praktyki, to w pewien sposób koryguje nieścisłe przepisy. Sąd orzekł, że w kontekście wykładni artykułu 23 ustawy o ochronie danych osobowych jasnym jest, że do uzyskania adresu IP wystarczy sam zamiar powództwa cywilnego. Wskazano też, że nie należy do zakresu obowiązków administratorów ocena tego, czy zamiar powództwa ma uzasadnienie faktyczne lub prawne.
To istotna zmiana, zwłaszcza że jak podkreśla prawnik, organy ścigania nie działały jednakowo w całym kraju. Często też skutki tych działań były zdaniem osób dochodzących ochrony swoich praw niewystarczające. Teraz nie tylko będzie łatwiej uzyskać dane, lecz także droga ta będzie szybsza.
–Można zgłosić się po dane do osoby administrującej danym portalem internetowym samemu lub poprzez osobę reprezentującą. Następnie można wytoczyć powództwo na drodze cywilnej jako powództwo o ochronę prywatności za jej naruszenie– tłumaczy ekspert z Kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Mimo że wyrok pozwala na uproszczenie procesu, nie oznacza to, że w łatwy sposób będzie można uzyskać wszystkie niezbędne dane prześladowcy (np. imię i nazwisko) do wytoczenia powództwa. Droga do uzyskania danych osobowych wciąż jest długa, a IP nie jest wystarczające, żeby rzeczywiście zidentyfikować prześladowcę.
–Jeśli mamy adres IP, możemy zidentyfikować daną osobę, udając się do dostawcy usług internetowych. Będą to jednak dane osoby, która zawarła umowę – przyznaje Porzeżyński.
Pojawiły się głosy, że uproszczona procedura uzyskiwania danych osób komentujących w internecie, to pierwszy krok do cenzury. Zdaniem eksperta jest to jednak uproszczenie, a potrzebne są przepisy, które sprawią, że internetowi prześladowcy przestaną czuć się bezkarni.