Nadchodzą zamiany w e-handlu (film)
Branża e-commerce przygotowuje się do wdrożenia nowego prawa wynikającego z unijnej dyrektywy o prawach konsumentów. Niektóre jej zapisy budzą obawy przedsiębiorców, zwłaszcza że prace nad polską ustawą jeszcze się nie zakończyły.
Dyrektywa Parlamentu Europejskiego 2011/83/UE, która ma wejść w życie w połowie 2014 r., ma ujednolicić przepisy dotyczące e-handlu w 28 państwach członkowskich.
– Trochę obawiamy się unijnej dyrektywy konsumenckiej, gdyż nie do końca wiemy, w jaki sposób te przepisy będą interpretowane i jak będzie wyglądało ich wprowadzenie w życie. W tej chwili sprawa jest na agendzie organizacji zajmujących się prawami konsumenta oraz e-commerce w Polsce, zakładam więc, że tam zostaną wypracowane rozwiązania, które pozwolą pogodzić wymagania Unii Europejskiej i konsumentów z wygodą użytkownika i interesami samych sklepów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jakub Radkowski, doradca zarządu Merlin.pl.
W Polsce prace nad ustawą o prawach konsumentów trwają – przyjęta 24 grudnia przez rząd została skierowana do prac w Sejmie.
– Zgodnie z nowymi przepisami klient będzie miał 14 dni na zwrot produktu. W Polsce obecnie ma ustawowo 10, ale w naszym regulaminie i tak przewidujemy 30 dni, więc akurat w naszym przypadku wydłużenie tego terminu niewiele zmieni – mówi Radkowski.
Jego zdaniem większe problemy mogą sprawiać nowe obowiązki informacyjne. Dyrektywa wymaga od sprzedawców m.in. powiadomienia klienta o obowiązku pokrycia kosztów wysyłki zwracanego towaru – jeśli takiej informacji nie będzie, to koszty poniesie sprzedawca.
– Uciążliwe mogą być wymagania dotyczące informowania o produkcie i transakcji – mówi Jakub Radkowski. – Tych informacji jest tak dużo, że ich podawanie może utrudniać klientowi zakupy. Pewne rzeczy, które są dla klienta oczywiste, dotyczące np. fiszki produktu, będą musiały być wielokrotnie mu wskazywane. Może to być męczące, a zakupy internetowe powinny być szybkie i wygodne.
Sprzedawca będzie musiał poinformować klienta również o tym, że pobrane przez niego pliki elektroniczne nie będą mogły być zwrócone. Jeśli tego nie uczyni, klient będzie mógł je zwrócić jak każdy inny towar. W pewnych przypadkach dyrektywa zwiększa też prawa sprzedawców – np. do odroczenia zwrotu pieniędzy, aby zbadać stan zwróconego towaru.
Dodatkowym problem będzie dopasowanie regulaminów sklepów. Niestety powstał w Polsce cały proceder wymuszania “odszkodowań” przez różnego rodzaju nieuczrzciwe fundacje stojące niby na straży konsumentów. Oby wprowadzane zmiany nie wywołały lawiny pozwów.