Moja dobra rada dla państwa posłów Iwony Arent i Jacka Boguckiego
Wszyscy państwo dobrze wiecie, że te kłamliwe żółwiki obchodzą wyłącznie prezesa Kaczyńskiego, A kiedy on zejdzie ze sceny, zejdą z nim i te żółwiki, jak też – choć nieco wolniej – cała ta religia smoleńska. Warto więc już zawczasu tej retoryki zaprzestać. To taka moja dobra rada dla państwa posłów Iwony Arent i Jacka Boguckiego.
Dziś bardzo krótko. Posłanka Iwona Arent z PiSu wywołała burzę, mówiąc – na antenie TVP Info – o żółwikach Donalda Tuska z Władimirem Putinem. Kiedy to usłyszałem, przypomniałem sobie słowa innego polityka PiS, Jacka Boguckiego, który z kolei porównywał premiera Tuska do Adolfa Hitlera.
To są oczywiście słowa skandaliczne, obraźliwe, a nawet obrzydliwe. Chciałbym jednak tym, którzy je wypowiedzieli, i ich potencjalnym naśladowcom, zwrócić na jedną rzecz uwagę.
Otóż tak. Do tej pory tak było. Im ktoś z PiS-u brutalniej i bardziej po chamsku zaatakował politycznego przeciwnika – najlepiej Donalda Tuska – ten zyskiwał u prezesa, a więc i w partyjnej hierarchii. Wystarczy podać przykład, że po tej wypowiedzi senator Bogucki sam został posłem, ustępując miejsca w senacie własnej żonie. Widocznie Iwona Arent uważa, że jej się z jakichś powodów też się to opłaci.
Tymczasem sytuacja jest inna. Każdy kto widzi Jarosława Kaczyńskiego - i wie ile prezes PiS ma lat - wie też, że on PiS-u do następnych wyborów już nie poprowadzi. A ta technika brutalnego obrażenia przeciwników działa właśnie i wyłącznie na Kaczyńskiego. Tymczasem jeśli prezes PiS-u nie poprowadzi partii do kolejnych wyborów, to trzeba będzie w inny sposób zagwarantować, sobie bądź rodzinie, miejsce na liście. I wtedy z całą pewnością takie wypowiedzi nie tylko ich autorom nie pomogą, ale wręcz przeszkodzą. Bo naprawdę nikt, poza Jarosławem Kaczyńskim nie będzie politycznie premiował takiego chamstwa.
Bo przecież wszyscy państwo dobrze wiecie, że te kłamliwe żółwiki obchodzą wyłącznie prezesa Kaczyńskiego, A kiedy on zejdzie ze sceny, zejdą z nim i te żółwiki, jak też – choć nieco wolniej – cała ta religia smoleńska. Warto więc już zawczasu tej retoryki zaprzestać. To taka moja dobra rada dla państwa posłów Iwony Arent i Jacka Boguckiego.
Jan Filip Libicki