Miałem ostatnio dwa występy w mediach. I lwią część czasu, w obu przypadkach, zajęła dyskusja o słynnym tweecie Radosława Sikorskiego – dziękuję Ameryko! Tak by to można było przetłumaczyć.
Tweet ten sugerował, że to Amerykanie wysadzili gazociąg Nordstream 1 na Bałtyku. Tym wpisem posłużył się następnie rosyjski ambasador w ONZ. Obóz rządowy od kilku dni bije w Sikorskiego jak w bęben. No to trzeba powiedzieć kilka kwestii.
Po pierwsze: Oczywiście. Twitter ma swoją dynamikę. Rozumiem, że czasem komuś może wyjść głupstwo spod klawiatury. Mnie się to też zdarzało. Ale inna jest ranga głupstwa, które wychodzi spod klawiatury szarego obywatela, inna prostego parlamentarzysty jak ja, a inna byłego ministra obrony narodowej, spraw zagranicznych i marszałka sejmu. Ktoś taki – wydaje się to oczywiste – powinien przewidywać konsekwencje swoich działań. I to, że Sikorski tego nie przewidział jest zdumiewające.
Po drugie. Stało się coś złego. Głupiego. Niemądrego. Szkodliwego. I wypadałoby, żeby Sikorski to powiedział. Po prostu. Zamiast kluczyć i zdejmować posta. Tak po męsku przyznał się do błędu.
Po trzecie – obóz rządowy, ustami życzliwych mu dziennikarzy, w obu wymienionych przeze mnie programach intensywnie sugerował, że Sikorski od lat, swoimi różnymi działaniami, wpisuje się w rosyjską narrację. Mówiąc wprost: intensywnie sugerował, że Sikorski jest rosyjskim agentem. No Szanowni Państwo! To są jednak ciężkie oskarżenia! I na takie oskarżenia trzeba mieć jakieś dowody. Macie je? To karty na stół, bo inaczej to jest po prostu ciężkie szkalowanie ludzi bez dowodów.
No dobrze. Ale załóżmy na chwilę że macie rację. Że Sikorski jest tym ruskim agentem. No to kto go do polskiej polityki wprowadził? Na te polityczne salony? Nie pamiętacie, drodzy zwolennicy PiS? To ja wam przypomnę! Najpierw wprowadził go Jan Olszewski, robiąc go w 1992 roku wiceministrem obrony u Jana Parysa, a potem w 2005 już sam PiS, robiąc go ministrem obrony. To jak to jest? Nie wiedzieliście? Dobrze się maskował? Toście nam ruskiego agenta na salony wpuścili!
Może byście chociaż za to przeprosili, zamiast tylko formułować jakieś sugestie?
Jan Filip Libicki