Jestem tutaj od czwartku. Czy czuje się wojnę? I tak i nie. Wczoraj byłem w Lwowie. Rzeczywiście. Wszędzie na ulicach, również w małych wioskach, widać żołnierzy. Na drodze do Lwowa widać zapory. Z opon, worków z piaskiem oraz tak zwane jeże – zapory przeciwczołgowe.
W piątek rano odwiedziłem władze Novojavoriwska, partnerskiego miasta gminy Oborniki, w moim okręgu wyborczym.
Rozmawialiśmy o wojnie, o tym jak my, Polacy możemy pomóc. U mera miasta spędzam ponad godzinę. Mówi mi, że o 14:30 czyli 13:30 naszego czasu będzie powitanie mieszkańca, który zginął na wojnie i którego ciało właśnie przywieziono do domu. To Taras Bucko, lat 43, zostawił żonę i dwie córki. Pyta, czy chce wziąć udział w tym pożegnaniu? Potwierdzam.
Gdy wychodzę z gabinetu mera, spotykam w sekretariacie dwie panie. Jedna z nich mówi mi, że cztery miesiące temu straciła syna na wojnie. Że jest matką Bohatera Ukrainy. Nie za bardzo wiem co mówić, staram się ją pocieszyć. Mówię, że będziemy się starać pomagać jak tylko możemy. Ona za to bardzo dziękuję, mówi, że i tak robimy dla nich bardzo dużo. Że to doceniają. To jest zresztą powszechna opinia w każdej rozmowie. I powszechna wdzięczność. Docieramy na miejsce, gdzie ma być powitane ciało bohatera. Zbiera się około 100 osób. Zapłakana rodzina, przyjaciele. Przed godziną 14:30 wjeżdża karawan z trumną. Otwierają klapę bagażnika, lekko wysuwając trumnę. Wszyscy klękają, a grekokatolicki ksiądz odmawia modlitwę.
Widok jest wstrząsający. Potem trumna jest dekorowana ukraińską flagą i pochód procesyjnie rusza do kaplicy. Dziś będzie pogrzeb.
Kiedy wszyscy podnoszą się z klęczek, podchodzi do mnie znajoma pani. Mieszkanka miasta. Obejmuje mnie, dziękuję że jestem. Mówię jej: nie ma za co dziękować, wy walczycie za nas. Musimy – odpowiada. Bo chcemy do europejskiej rodziny, a inaczej nas nie puszczą…
I tak się zastanawiam za co oni umierają.? Z pewnością za niepodległość, za suwerenność swojej Ojczyzny, za dobrobyt dla swoich dzieci, za bycie w europejskiej rodzinie jak powiedziała ta pani – czyli o wolność i samodzielne decydowanie jak Ukraina ma być urządzona. Za zdrową demokrację i rządy prawa. Czy umierają też za prawo bycia homoseksualistą, jak powiedział mój czcigodny kolega marszałek Kamiński? Z pewnością umierają za to, by nikt nie był prześladowany i nękany za to jak żyje. Ale czy umierają za prawo zrównania związków dwojga osób tej samej płci z małżeństwem i nadanie im tych samych praw, w tym prawa do adopcji dzieci? Czy za to umarł Taras Bucko z Novojavorowska? Kiedy patrzę na oddalające się karawan z jego trumną, mam najgłębsze przekonanie, że nie.