Dziś krótko w sprawie niemieckich reparacji. Sprawę tę należy postawić, a cała klasa polityczna powinna ją wesprzeć – czym jest chyba, właśnie przyjęta, uchwała sejmowa – wszakże pod dwoma warunkami.
Pierwszy jest taki, że będziemy mieli wiarygodne opinie prawne, iż mamy możliwość o nie walczyć. Opinie prawne sporządzone przez stosowne instytucje i autorytety. Nie polskie, ani niemieckie, a choćby amerykańskie, brytyjskie czy francuskie. Prawników naukowców, albo renomowane kancelarie prawne. Dziś, po 7 latach od podjęcia tej sprawy przez PiS, takich ekspertyz nie mamy.
Po drugie. Mamy wreszcie raport o tym, o jakie kwoty chcemy występować. Raport, którego twarzą jest poseł Mularczyk. Sądząc z omówień, bo jeszcze go w całości nie czytałem, raport zrobiony rzetelnie i profesjonalnie. Zaskakuje, że PiSowi, który od 7 lat ma cały aparat państwa i bierze sobie tę sprawę na sztandar, zajęło to tyle czasu – ale mniejsza z tym.
Trzecia sprawa jest równie ważna. To odpowiedź na pytanie czy rząd PiS chce realnie te reparacje uzyskać – a więc złapać króliczka – czy też chce go gonić, a więc tylko o tym mówić? Jeśli chce go naprawdę złapać, to powinien podjąć pomysł PSL – Koalicji Polskiej, by powołać sejmową komisję nadzwyczajną do tej sprawy, na której forum rząd przedstawi realny plan zabiegów prawno - dyplomatycznych o tę sprawę oraz będzie przed nią sprawozdawał stan realizacji tego planu. Krótko mówiąc: czy PiS chce aby amerykańscy prawnicy złapali mu króliczka? Jeśli naprawdę chce, to taką komisję według propozycji PSL - Koalicji Polskiej powinien powołać.
Jan Filip Libicki