Następnego dnia oglądałem poranne, niedzielne debaty polityczne. I to był znów główny temat zażartych dyskusji. Ja do tych kwestii mam w związku z tym dwie uwagi.
Pierwsza jest taka, że prezes znów stara się złapać opozycję na prosty chwyt. Chce ją wciągnąć w tematy światopoglądowe. Chcę żeby ktoś po stronie opozycyjnej – tak jak Paweł Rabiej w wyborach europejskich 2019 – powiedział, że jest za adopcją dzieci przez te pary i za wszystkimi możliwymi przywilejami. Czy opozycja się na to nabierze?
Obawiam się że tak. Że Kaczyński dobrze tutaj mierzy. Ja oczywiście jestem przeciwny wszelkim prawnym postulatom środowisk LGBT. Byłem, jestem i mam nadzieję zawsze będę, ale nie uważam, żeby to był powód do prowadzenia dyskusji na ten temat. W dobie wojny w Ukrainie, gigantycznej inflacji i fatalnej polityki gospodarczej rządu. I jeszcze do tego żeby dawać się Kaczyńskiemu prowokować w tych sprawach i - póki co - przegrywać przez to kolejne wybory. Tak jak wspomniane europejskie w 2019 i prezydenckie w 2020.
I kwestia druga. To oczywiste, że Kaczyński używa tego instrumentalnie. Gdyby rzeczywiście chciał walczyć o zachowanie tradycyjnej moralności to zrobiłby coś ze sporą grupą wielokrotnych rozwodników we własnej partii. I drugą znacznie mniejszą – nazwijmy to tak „nie tradycyjny orientacji”.
Nie robi tego, bo ma to w nosie. Ten temat służy mu jedynie jako zastawianie pułapki na opozycję przed każdymi kolejnymi wyborami.
Jak narazie z sukcesem. Czy tak będzie i tym razem? Niestety obawiam się że tak…
Senator Jan filip Libicki