Jacek Jaśkowiak ma szanse
Stając do wyborów w Platformie Obywatelskiej na jej kandydata na prezydenta ma szanse. Co więcej - uważam, że tym kandydatem będzie. Dlaczego?
Z Jackiem Jaśkowiakiem dzieli mnie naprawdę dużo. Swego czasu napisałem, że gdybym miał w Poznaniu prawo głosu, to bym na niego – jako na prezydenta miasta - nie głosował. Podtrzymuję to zdanie. Obiektywnie jednak oceniając, uważam, że stając do wyborów w Platformie Obywatelskiej na jej kandydata na prezydenta ma szanse. Co więcej - uważam, że tym kandydatem będzie. Dlaczego?
Bo mu się zwyczajnie chce. Bo wierzy w siebie. Bo wierzy, że to on ostatecznie spotka się w drugiej turze wyborów z Andrzejem Duda.
Kogo ma na przeciwko siebie? Naprzeciw siebie ma osobę o ogromnej kulturze. Ogromnej klasie. Jest tylko jeden problem: Małgorzata Kidawa - Błońska wydaje mi się kandydatką, która startuje bo „nie wypada” największej partii opozycyjnej nie wystawiać jakiegoś kandydata. No więc wystawia. Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Ale to jest ta istotna różnica. Między wiarą w siebie i chęciami, a byciem namówionym do startu bo „tak wypada”.
Jacek Jaśkowiak ma tu jeszcze jedną przewagę. Otóż dzięki temu, że jest prezydentem dużego miasta, wybranym w bezpośrednich wyborach, trudno będzie mu przyczepić łatkę, że ma nad sobą jakiegoś prezesa. Tę łatkę Małgorzacie Kidawie-Błońskiej będzie można przyczepić łatwiej. A to właśnie na tej osi będzie się toczyła prezydencka kampania wyborcza. Między sterowanym przez Jarosława Kaczyńskiego Andrzejem Duda, a kandydatem samodzielnym. I tutaj też Jacek Jaśkowiak ma przewagę.
Co ja bym zrobił, gdyby doszło do wyboru między Andrzejem Dudą a Jackiem Jaśkowiakiem? Byłby to dla mnie naprawdę ciężki, arcytrudny wybór.
I jeszcze jedno. Jacek Jaśkowiak swoją kandydaturą uratował ideę prawyborów w Platformie Obywatelskiej. I bardzo przez to pomógł Grzegorzowi Schetynie.