Przejdź do głównej treści


W sprawie mojej kandydatury na marszałka Senatu

| Jan Filip Libicki | Polityka

Gdybym miał kandydować na marszałka Senatu musiały by być spełnione dwa warunki. Warunek pierwszy jest taki, abym był wspólnym kandydatem tej grupy senatorów, która w nowym Senacie stanowi większość, a warunek drugi jest taki, że musiałby sobie tego życzyć Władysław Kosiniak-Kamysz. Wtedy jestem gotów taką propozycję – chociaż z drżeniem – przyjąć.

Od kilku dni media spekulują o mojej kandydaturze na marszałka Senatu. Ponieważ cały ten czas byłem za granicą, pozwolę sobie – poprzez mojego bloga – ustosunkować się do tej sprawy.

Po pierwsze. Gdybym miał kandydować na marszałka Senatu musiały by być spełnione dwa warunki. Warunek pierwszy jest taki, abym był wspólnym kandydatem tej grupy senatorów, która w nowym Senacie stanowi większość, a warunek drugi jest taki, że musiałby sobie tego życzyć Władysław Kosiniak-Kamysz. Wtedy jestem gotów taką propozycję – chociaż z drżeniem – przyjąć.

Po drugie. Taka kandydatura – jakakolwiek by ona nie była – musi być uzgodnione przez cały obóz opozycyjny. Nie może być nikomu, przez nikogo narzucona. Tylko wtedy uda się bowiem doprowadzić takiego kandydata do szczęśliwego finału.

Po trzecie. Dlaczego PSL – posiadający w nowym Senacie trzech senatorów – powinien mieć tu stosunkowo sporo do powiedzenia? Moim zdaniem,  tak być powinno, bo jest on tą z formacji opozycyjnych, która  jest formacją najbardziej zwartą i z niekwestionowanym przywództwem. Gdy chodzi o Koalicję Obywatelską słyszymy już, że w wyborach na szefa Platformy chce startować Joanna Mucha, mówi o tym Borys Budka, wydaje się więc, że na dziś dla Platformy Obywatelskiej pilniejsze jest zajęcie się kwestiami wewnętrznymi, a dopiero na drugim miejscu wskazywanie kandydatów do poszczególnych funkcji. Jeśli chodzi o Lewicę, chyba też najpierw wypadałoby ustalić czy rozmawiam z jednym klubem czy z trzema odrębnymi formacjami.

Po czwarte. W całej tej sytuacji najmniej istotne jest czy marszałkiem Senatu będzie Bogdan Borusewicz, Krzysztof Brejza, Jan Filip Libicki czy jeszcze ktoś inny. Najistotniejsze jest, aby zachować zwartość obecnej większości senackiej. Aby to od niej rozpoczęła się zmiana sytuacji w Polsce. To jest najistotniejsze. Personalia są tu kwestią drugorzędną.

Po piąte. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że PiS użyje wszelkich możliwych środków – nawet na granicy działań niemoralnych – aby sobie w obecnym Senacie większość zapewnić. Ja już – przez pośredników – miałem składane ze strony PiS-u pewne propozycje. Zdecydowanie i stanowczo je odrzuciłem i także tutaj - po raz kolejny - stanowczo je odrzucam. Więcej – apeluje do kolegów senatorów, wobec których z pewnością czynione są podobne próby, aby je ujawniali i mówili o nich głośno. Tylko wtedy i w taki sposób będzie można zatrzymać ten z gruntu patologiczny proceder. Chcę jednocześnie bardzo jasno powiedzieć, że bardzo szanuję i cenię wielu członków PiSu i parlamentarzystów PiS-u. Są to ludzie naprawdę głęboko przywiązani do konserwatywnych wartość. Szczerze w nie wierzący. Szlachetni. Grupa natomiast której absolutnie nie cenię to ścisłe kierownictwo PiSu. I to też jasno chcę tutaj zadeklarować.

Jeśli byłbym więc klarownie zgłoszonym kandydatem obecnej większości senackiej to oczywiście będzie mi miło gdyby senatorowie PiS na mnie zagłosowali, ale nie może być to w żadnym razie elementem jakiegokolwiek układu z kierownictwem PiSu - bo jeszcze raz powtarzam - o ile cenie senatorów, członków i sympatyków PiSu, o tyle kierownictwa PiS-u nie cenię zupełnie.

Wreszcie – na koniec. Przeczytałem na Salonie24 tytuł: „Czy bloger Salonu24 zostanie marszałkiem Senatu?”. To prawda. Od 8 lat piszę na tym właśnie portalu. Na nim więc – dla całkowitego wyjaśnienia sprawy – przedstawiam swoje stanowisko w tej kwestii.

 

Kandydat bezpartyjny na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, popierany przez partię albo szef partii, który twierdzi, że jest niezależny – czy to ma sens? Czy partie polityczne chcą oszukać wyborców?
Świadczenie pieniężne z tytułu pełnienia funkcji sołtysa będzie przysługiwało po 7 latach. Poinformował o tym Poseł na Sejm RP Adam Luboński.
Korporacje samorządowe wskazują, że ustawodawca nierówno potraktował wójtów, burmistrzów i prezydentów wprowadzając dwukadencyjność, bo takiego ograniczenia nie zastosował w stosunku do pozostałych dwóch szczebli samorządu terytorialnego, czyli zarządu powiatu i zarządu województwa. Takiego samoo...
Temat inwestycji przeważał podczas spotkania Posła na Sejm Jakuba Rutnickiego z burmistrzem Tomaszem Szramą.
Krzysztof Paszyk staje przed życiową szansą na zdobycie silnej pozycji w powiecie obornickim. Może tutaj rządzić i dzielić niczym prawdziwy król przez wiele lat.
Dariusz Standerski z Rożnowa wszedł w skład nowego rządu premiera Donalda Tuska.
Wybory samorządowe zbliżają się dużymi krokami. Komitety dokonują już tylko kosmetycznych poprawek.