D. Joński: Europa musi chronić swój rynek poprzez cła i wysokie standardy bezpieczeństwa dla importowanych towarów
Tańsza energia, a przez to niższe koszty produkcji w Europie to jeden z kierunków, który wskazuje Unia Europejska w rywalizacji z tanimi towarami z Azji, głównie z Chin. Jednocześnie rynek Starego Kontynentu powinien być chroniony poprzez zbalansowane cła oraz wysokie standardy bezpieczeństwa stawiane importowanym produktom. Zdaniem europosła Dariusza Jońskiego ważne jest rozwijanie przemysłu w Europie bez względu na narodowość właścicieli. Relacje z Chinami muszą zostać na nowo zdefiniowane i przebiegać na równych zasadach.
– Dla Europy, w tym dla Polski, najważniejsze jest ochronić europejski rynek w wielu obszarach. Mamy na przykład zagłębie wózków dziecięcych, trudno im konkurować z krajem, gdzie jest dużo tańsza energia i gdzie między innymi dużo tańsza jest siła pracy. To samo dotyczy chińskich samochodów czy chemii, którą dzisiaj Europa jest zalewana z Chin. Musimy postawić na konkurencyjność gospodarki – podkreśla Dariusz Joński, poseł do Parlamentu Europejskiego z Koalicji Obywatelskiej. – To znaczy z jednej strony my te wózki czy samochody musimy mieć tańsze, ale z drugiej musimy nasz rynek chronić w taki sposób, żeby te gałęzie gospodarki mogły dalej funkcjonować i się rozwijać.
W 2024 roku UE wyeksportowała do Chin towary o wartości 213,2 mld euro, a zaimportowała towary o wartości 519 mld euro. Oznacza to deficyt handlowy w wysokości ponad 300 mld euro. W porównaniu z 2023 rokiem zarówno import, jak i eksport spadły (odpowiednio o 0,3 proc. i 4,6 proc.). W latach 2014–2024 import z Chin do UE wzrósł o ponad 102 proc., natomiast eksport do Chin – o niespełna 47 proc. To dane Komisji Europejskiej. Rok 2025 przyniósł prezydenturę Donalda Trumpa i jego wojnę celną z niemal wszystkimi krajami świata, największym jednak zagrożeniem dla USA pozostają Chiny jako druga gospodarka świata.
Wprawdzie stawki w wysokości 145 proc., których miały sięgnąć cła na chińskie towary przywożone do Ameryki, nie weszły w życie, a czas na negocjacje został przedłużony, to jednak obowiązują ustalone w maju cła w wysokości 30 proc. Pozostają one znacznie wyższe i mają szerszy zakres niż w 2018 roku, w czasie pierwszego aktu wojny handlowej Donalda Trumpa. Jak możemy przeczytać na blogu Europejskiego Banku Centralnego, w 2018 roku cła amerykańskie na towary chińskie spowodowały gwałtowny spadek chińskiego eksportu do Stanów Zjednoczonych, a strefa euro przyczyniła się do wchłonięcia handlu wypartego przez cła amerykańskie. W latach 2018–2019 import strefy euro z Chin wzrósł o około 2–3 proc.
– Dzisiaj relacje między Europą, Unią Europejską a Chinami muszą być na nowo poukładane, dlatego że wszystkie kraje dostrzegają zalew ogromnej liczby produktów, które są importowane z Chin. To dotyczy i małych rzeczy, które są wysyłane poprzez różne portale internetowe, i samochodów, które w tej chwili masowo zalewają Europę – wskazuje europoseł. – My mamy w Europie bardzo wysokie standardy, od żywności, przez produkty, które są u nas sprzedawane, natomiast te, które przyjeżdżają spoza Unii Europejskiej, nie zawsze, dlatego też my jako Polska i polska delegacja bardzo mocno stawiamy, że powinny być odpowiednie wysokości ceł, ale jednocześnie testy tych produktów, żebyśmy wiedzieli, że nie zagraża to bezpieczeństwu. Między Europą a Chinami muszą więc być ustanowione nowe relacje, a jednocześnie ochrona europejskiej gospodarki, europejskich firm od początku tej kadencji, od raportu Draghiego, jest dla nas najważniejsza i była też priorytetem polskiej prezydencji.
Dariusz Joński podkreśla, że obecnie zarówno Parlament Europejski, jak i Komisja Europejska mocno zwracają uwagę na tworzenie firmom europejskim możliwości szybszego rozwoju, poprzez inwestycje w automatyzację i nowoczesne technologie, z drugiej strony jednak konieczna jest ochrona wspólnotowego rynku poprzez odpowiednio zbalansowane poziomy ceł i opłat, ponieważ w przeciwnym razie w Europie nie będzie się opłacało produkować. Zmniejszeniu dysproporcji między kosztem produkcji w Chinach (gdzie producenci otrzymują dotacje rządowe) i w Europie służyć mają jednak nie tylko cła, ale też obniżenie kosztów produkcji na Starym Kontynencie, co będzie możliwe dzięki obniżeniu kosztów energii.
– To się rozpoczęło podczas polskiej prezydencji, sama Polska podjęła decyzję w sprawie wybudowania pierwszej elektrowni jądrowej, pierwsza turbina wiatrowa już na Bałtyku powstała, będziemy mieli wielką farmę wiatrową, jest analizowana druga lokalizacja między innymi elektrowni jądrowej. Dodatkowo została zmieniona ustawa o OZE, żeby można było w Polsce budować więcej wiatraków, a więc postawić na czystą energię, tańszą energię – wylicza Dariusz Joński. – Unia Europejska powinna preferować europejskich producentów i to ma znaczenia, czy to dotyczy sprzętu medycznego, czy jakiegokolwiek innego. Tutaj produkujemy, tutaj wytwarzamy, tutaj tworzymy miejsca pracy, jednocześnie tutaj płacimy podatki. Jesteśmy zainteresowani handlem z Chinami, ale na równych zasadach i w taki sposób, żeby nie ograniczać europejskiej gospodarki, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, i wszyscy to dzisiaj w Europie rozumieją. Dlatego firmy europejskie, a jeśli są spoza Unii Europejskiej, to oczywiście chętnie zapraszamy do inwestowania tu w Europie.