Strajk Po Wybór sparaliżował miasto

Z samego obornickiego Rynku mogło wyjść na spacer ok. 1500 osób.
Wieczór 26 października 2020 roku na wiele lat zapadnie w pamięci oborniczan. Tego dnia z Rynku wyruszyły w miasto tłumy, które manifestowały przeciwko ograniczeniu praw kobiet. Spontaniczny spacer przerodził się w ogromny manifest. Manifest, w którym chciano pokazać, że nie można ograniczać praw kobiet bez konsultacji tego z nimi. Szczególnie w sferze tak delikatnej i wrażliwej, jak aborcja. Jedno jest pewne. Liczba osób, która wziąła w "Strajku Po Wybór" zaskoczyła niejednego. Z samego Rynku, wg naszych szacunków, wyszło ok. 1500 osób. Na trasie przemarszu dołączały kolejne. Wiele osób pozdrawiału "spacerowiczów" spod swoich domostw, czy z okien mieszkań.
Potok ludzi, który wylał się na DK11 był niesamowity. Długi wąż złożony z oborniczan wił się główną arterią miasta. W międzyczasie ciągle rósł. Tym swoim "wężowym" krokiem dotarł poprzez ul. Szamotulską z powrotem na Rynek, aby wyruszyć dalej, na Osiedle Leśne. Tam otrzymywali spacerowicze kolejne dowody wsparcia. Szli obok siebie ludzie młodzi i starsi. Przeważali ci pierwsi, ale nie brakowało tych z siwizną na skroni. Szli razem mając swój wspólny cel. Był nim przekaz, że nie ma zgody na to "... aby rząd w tak bestialski sposób, decydował o życiu obywateli. Nie godzimy się aby ktokolwiek krzywdził nas, odbierając nam nasze prawa. Mamy dość! .
Czy będzie kolejny protest? Dziś trudno to powiedzieć. Sytuacja epidemiczna w Polsce jest zła. Takie wydarzenia nie wpływają na poprawę bezpieczeństwa. W tej sytuacji zależy wiele od działań rządu. Czy uda mu się zapanować nad emocjami społeczeństwa?