Znikną małe niezależne sklepy? (film)
W perspektywie 5-10 lat całkowicie zmieni się struktura segmentu sklepów niskopowierzchniowych. Większość małych sklepów będzie należała do sieci. Ta utrata niezależności przyniesie im jednak konkretne korzyści.
– Handel drobnopowierzchniowy zawsze będzie istniał w Polsce, bo tego potrzebują konsumenci. Choć będzie tylko nieznacznie tracił na znaczeniu, to bardzo zmieni się jego struktura – uważa Grzegorz Łaptaś, project manager w firmie doradczej Roland Berger. – Sklepy niezależne, drobnopowierzchniowe, które dzisiaj mają ponad połowę udziałów w tym kanale, w perspektywie 5-10 lat prawie całkowicie znikną. Zastąpią je sklepy franczyzowe, należące do sieci.
Grzegorz Łaptaś szacuje, że sklepów drobnopowierzchniowych jest w Polsce jest około 70 – 80 tys. i ubywa ich w tempie kilku tysięcy rocznie.
– Ten spadek nie jest istotny, biorąc pod uwagę cały rynek. Jeżeli chodzi o strukturę pomiędzy tymi zrzeszonymi i tymi niezależnymi, to te pierwsze dziś stanowią mniej niż połowę, prawdopodobnie między 30 a 50 proc. Spodziewamy się, że w perspektywie 5-7 lat proporcje między usieciowionymi a niezależnymi odwrócą się, co oznacza, że tych pierwszych będzie pewnie 3/4, a niezależnych około 1/4 – wylicza Grzegorz Łaptaś w rozmowie z agencją informacyjnej Newseria Biznes.
Zmiany na rynku determinowane są przez zachowania konsumentów, którzy zmieniają miejsce dokonywania zakupów. A także z profitów, jakie ma dać właścicielom sklepów przystąpienie do sieci.
– Sklep drobnopowierzchniowy, który przystąpił do sieci albo do franczyzy, zyskuje skalę zakupową, dzięki temu lepsze ceny, a także profesjonalizację zarządzania i tym samym lepszy układ sklepu, lepiej dobrany asortyment. Zyskuje też dostęp do marek własnych, które są bardziej ekonomiczne i znane konsumentowi – wymienia w rozmowie z Newserią Biznes Grzegorz Łaptaś.
Ważne jest wsparcie marketingowe i organizacyjne, oferowane z centrali, oraz możliwość korzystania ze znanej marki.
– Usieciowienie handlu powoduje, że rola hurtu, czyli etapu pośredniego pomiędzy producentem a sklepem, zanika. Sieci kupują bezpośrednio u producentów. Poza tym, jeżeli mówimy o usieciowieniu handlu detalicznego, to często wynika ono z konsolidacji hurtowników – tłumaczy Łaptaś.
Największy hurtownik spożywczy w Polsce, grupa Eurocash, ma kilkanaście miliardów złotych obrotów i wysoki udział w rynku dystrybucyjnym. Jest też największym franczyzodawcą.
– Pod jej szyldami działa około 10 tys. sklepów detalicznych drobnopowierzchniowych w Polsce i będą się przyłączały kolejne. To oznacza, że inni hurtownicy, którzy nie mają takiej kontroli nad własnością dystrybucyjną, mają strategiczny problem. Albo muszą się połączyć, albo pozwolić przejąć się innemu graczowi, albo wycofać się z biznesu – zaznacza przedstawiciel firmy Roland Berger.