Za to należą Ci się pieniądze!
Walcz o swoje, nie stój jak słup (soli). Szacuje się, że firmy przesyłowe na rekompensaty za sieci, linie i rurociągi na działkach będą musiały wydać prawie 19 mld zł.
Słup jak słup, stał na polu od lat i nikt się nie zastanawiał dlaczego i czy zgodnie z prawem. Co prawda gospodarz przy różnych pracach, zmuszony do dodatkowych manewrów zaklął nieraz pod nosem, ale nikt z tym nic nie robił, bo przecież państwo postawiło, państwo miało prawo. Nic podobnego. Bo i państwo nie ma prawa do ingerencji na gruntach prywatnych, a jak już zaingeruje – musi zapłacić.
Większość rolników ma na polu słupy, które zajmują miejsce i utrudniają prace polowe. By je ominąć (podczas oprysków, orki, zbiorów) rolnicy tracą czas na dodatkowe manewry maszynami. A usługi kosztują, paliwo też. W pobliżu słupów nie da się nic zasiać ani dokładnie zniszczyć chwastów. Od lat za „użyczanie” swoich gruntów nie dostawali ani grosza.
Liczna grupa właścicieli gruntów, na których znajdują się słupy wysokiego napięcia, nie zdaje sobie sprawy, że z powodu tego, iż ich ziemia wykorzystywana jest przez zakład energetyczny i to za darmo, można się starać o bardzo wysokie odszkodowanie. Cały polski system elektroenergetyczny został utworzony bez poszanowania praw właścicieli gruntów, którzy powinni dostawać pieniądze za stawianie słupów energetycznych na ich działkach. Urządzenia do przesyłu często zostały tam umieszczone bez wiedzy, czy zgody właściciela, na podstawie wyłącznej dyspozycji zakładu energetycznego lub na podstawie ustnej umowy.
Dotychczas rolnicy musieli dochodzić swoich roszczeń w długotrwałych procesach sądowych. Do niedawna była to walka z wiatrakami. Koncerny energetyczne nie miały ochoty na dobrowolne uznanie roszczeń rolników. Wyceny odszkodowań także drastycznie różniły się między sobą. Rolnikom trudno było występować na drogę sądową w oparciu o prawo cywilne, bo proces jest wprawdzie do wygrania, ale niestety trwa długo i wiele kosztuje (ekspertyza, adwokat, dokumentacja, dojazdy na rozprawy).
Co to jest służebność przesyłu?
W ostatnich latach próbowano naprawić tą sytuację, chociażby przez wprowadzenie w 2008 roku do kodeksu cywilnego przepisów o służebności przesyłu.
Służebność przesyłu jest służebnością pozwalającą na umożliwienie prawnego uregulowania dostępu do cudzych nieruchomości, na której posadowione są przykładowo słupy niskiego, średniego oraz wysokiego napięcia, przez które przechodzą napowietrzne linie energetyczne, sieci wodociągowe, gazowe oraz inne urządzenia – wybudowane i eksploatowane przez przedsiębiorstwa przesyłowe (np. wodociągowe, energetyczne).
Służebność przesyłu określa zakres, w jakim przedsiębiorca przesyłowy może korzystać z cudzej nieruchomości, na której znajdują się (lub mają się znajdować) jego urządzenia przesyłowe.
Źródłem służebności przesyłu powinna być umowa zawarta w formie aktu notarialnego między przedsiębiorcą przesyłowym, a właścicielem gruntu. W szczególności w umowie powinny być ustalone wysokość i zasady płatności wynagrodzenia. Jeśli strony ustanawiają w umowie służebność przesyłu na nieruchomości, na której już zainstalowano urządzenia, w umowie warto również ustalić kwestię opłaty za korzystanie z gruntu przed podpisaniem umowy.
Gdy przedsiębiorca przesyłowy lub właściciel nieruchomości odmawia zawarcia umowy, np. jeśli strony nie mogą dojść do porozumienia w kwestii jej warunków, można ustanowić służebność przesyłu w drodze orzeczenia sądowego. W takim przypadku sąd ustali również wysokość wynagrodzenia dla właściciela nieruchomości. Wobec braku jednoznacznych zasad i reguł wyznaczania opłaty z tytułu służebności przesyłu, postępowanie przed sądem może się przedłużać.
Korytarze przesyłowe
Kolejną próbą unormowania sytuacji infrastruktury przesyłowej jest projekt ustawy o korytarzach przesyłowych, który powstał w Ministerstwie Gospodarki. Rozwiązaniem ma być niejako automatyczne ustanawianie tzw. służebności przesyłu, czyli uprawnienia do zakładania, rozbudowy, remontu urządzeń i usuwania awarii, bez konieczności uzyskiwania za każdym razem zgody właścicieli działek.
Problem dotyczy właścicieli ok. 19 mln działek na terenie całej Polski. Resort gospodarki szacuje, że firmy zajmujące się przesyłem i dystrybucją energii elektrycznej, gazu i ciepła będą musiały wydać na odszkodowania ok. 18,7 mld zł. Całkowita kwota odszkodowań może być jednak znacznie wyższa, bo brakuje oszacowania kosztów dla firm wodociągowo-kanalizacyjnych.
Nowa ustawia zawierać będzie specjalny wzór do wyliczania wielkości odszkodowania.
Procedura wypłaty odszkodowań ma wyglądać następująco. Najpierw przedsiębiorstwo energetyczne dysponujące linią wystąpi do urzędników o wyznaczenie tzw. korytarza przesyłowego. Gdy decyzja o ustanowieniu korytarza przesyłowego stanie się ostateczna, to z mocy prawa na wszystkich działkach, przez które przebiega linia powstanie tzw. służebność przesyłu. Następnie służebności przesyłu zostaną wpisane do ksiąg wieczystych wszystkich działek, a właściciele działek i przedsiębiorstwa energetyczne mieliby 14 dni na zawarcie ugody co do wysokości odszkodowania. Jeśli nie będzie porozumienia, decyzje ustalające kwoty odszkodowań wydadzą urzędnicy. Jeżeli właściciele działek nie zakwestionują wycen, nastąpi szybka wypłata ustalonych kwot.
Reasumując: jeżeli przez nieruchomość, której jesteś właścicielem przebiega linia energetyczna, są na niej posadowione słupy energetyczne, możesz dochodzić należnego odszkodowania z tytułu zmniejszenia wartości nieruchomości.
Istotną sprawą jest, czy przedsiębiorstwo, które jest właścicielem linii przesyłowej dysponuje jakimkolwiek dokumentem na okoliczność posiadania prawa do korzystania z części nieruchomości zajętej przez linię przesyłową. Jeżeli żaden z obecnych lub poprzednich właścicieli nie wydawał pisemnej zgody na korzystanie z tej nieruchomości, wówczas możemy mówić o bezumownym korzystaniu z nieruchomości przez właściciela linii przesyłowej. Odszkodowania można dochodzić za okres do 10 lat wstecz.
Oprócz odszkodowania z tytułu bezumownego korzystania z nieruchomości można żądać ustanowienia odpłatnej służebności przesyłu.
Świadomi tych problemów właściciele gruntów zaczynają grupowo walczyć o swoje. Żądają też szybkiej zmiany obowiązujących przepisów. W wielu krajach ten problem już rozwiązano, choć też było trudno. Np. w Niemczech uporano się z tym problemem dopiero po kilku latach. Ale tamtejsi rolnicy już otrzymują rekompensaty za udostępnienie swoich gruntów firmom energetycznym.
Jak obliczyć możliwą wysokość odszkodowania?
Często się zdarza, że właściciel ziemi sam błędnie wylicza odszkodowanie na podstawie wartości mkw. gruntu. Odszkodowanie wylicza się w oparciu nie o cenę ziemi, ale wysokość czynszu dzierżawnego, jaki właściciel mógłby pobierać za teren. Ponieważ przy pozwie o odszkodowanie musimy zapłacić 5% żądanej kwoty, bezpieczniej, więc zamówić wycenę u biegłego. Do obliczenia odszkodowania bierze się jednak nie całe pole, ale jedynie pas, na którym nie możemy gospodarować z powodu znajdujących się tam urządzeń oraz obszar, który zapewnia dostęp do urządzeń np. na wypadek awarii, czyli droga dojazdowa do nich. Nawet jeśli na działce nie ma słupa, ale biegną nad nią linie, to pas pod siecią wlicza się do odszkodowania. Przy ustalaniu odszkodowania ważny jest też teren w określonym promieniu od urządzeń, na którym również nie możemy uprawiać ziemi lub budować domu.
W wielkim uproszczeniu: jeśli linia nad działką wraz z drogą dojazdową zajmie np. 425-metrowy pas, a za dzierżawę mkw. ziemi trzeba płacić np. 3 zł miesięcznie, właściciel może żądać rocznie 15,3 tys. zł odszkodowania. Za dziesięć lat byłoby to 153 tys. zł.
Najpewniej jednak ta stawka zostanie przez biegłego pomniejszona w zależności od tego, na ile urządzenie energetyczne ogranicza rolnikowi użytkowanie pola i wpływa na utratę plonów.
Jak dochodzić swoich praw?
Można zrobić to samodzielnie (podobno „nie święci garnki lepią”). Jednakże w sytuacji gdzie w jednej sprawie zbiegają się przepisy prawa cywilnego, administracyjnego, energetycznego, a często także rodzinnego, jest to niezmiernie trudne. O wiele lepszym rozwiązaniem wydaje się powierzenie prowadzenia tego typu sprawy wyspecjalizowanym kancelariom prawnym. Posiadają one niezbędną wiedzę i praktykę, a co za tym idzie nie muszą każdorazowo analizować wszystkich rozproszonych przepisów prawnych. Co więcej - część z nich nie pobiera wynagrodzenia z góry. Działają na zasadzie efektu. Ich wynagrodzenie jest procentem od wynegocjowanego (bądź wysądzonego) odszkodowania.