Dlaczego Polska blokuje redukcję CO2
Polska jako jedyna oficjalnie wyraziła sprzeciw wobec unijnych propozycji, by jeszcze bardziej niż dotychczas ograniczyć emisję dwutlenku węgla. Jednak, jak zapewnia Aneta Wilmańska, wiceminister środowiska, nie chodzi o zablokowanie zmian, a zmniejszenie ich tempa. Tak, by nasza gospodarka nie płaciła zbyt wysokiej ceny za ochronę klimatu.
– Polskie weto dotyczyło konkretnej propozycji, która została złożona przez prezydencję duńską. Nie sprzeciwiamy się redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jesteśmy jak najbardziej za. Różnimy się tylko co do sposobu osiągania kolejnych redukcji – wyjaśnia Aneta Wilmańska.
Duńska propozycja zakładała zwiększenie celów redukcyjnych emisji CO2 z obecnie obowiązujących 20% do 30% do 2020 r. Polska już dwukrotnie wyraziła swój sprzeciw wobec tych nowych zobowiązań.
– Jesteśmy krajem na dorobku, potrzebujemy wciąż bardzo intensywnego wzrostu, inne kraje nie potrzebują aż tak dużego wysiłku. W związku z tym ich możliwości redukcji są na zupełnie innym poziomie – uważa wiceminister.
Na argument, że również inne kraje, spoza Unii Europejskiej, włączają się w proces ograniczenia emisji odpowiada:
– Tylko może cieszyć to, że Chiny deklarują i podejmują szereg wysiłków dotyczących redukcji emisji, efektywności energetycznej, ale to nie są jedyni gracze, mamy też innych.
Wiceminister wskazuje na problem carbon leakage, czyli „ucieczkę emisji”.
– Nasza troska polega na tym, abyśmy nie stworzyli sytuacji, w której tylko my będziemy mieć bardzo surowe i ostre wymagania, co spowoduje, że przemysł, który chcemy rozwijać, ulokuje się gdzieś indziej. Czyli będziemy mówić tak naprawdę o przeniesieniu się emisji z Europy do innych części świata, co nie jest celem całej dyskusji dotyczącej pakietu klimatycznego i polityki klimatycznej – mówi Aneta Wilmańska.
Zaznacza, że Polska chce rozmawiać na temat ochrony klimatu i wypracować kompromis w tym zakresie. Dlatego też Marcin Korolec, szef resortu środowiska, przed radą w marcu wystosował zaproszenia do wszystkich ministrów środowiska Unii Europejskiej, aby doprowadzić do takiej debaty. W ciągu najbliższych miesięcy ministerstwo chce wypracować takie wspólne stanowisko.
– To jest kwestia bardzo intensywnych dyskusji, także do pewnego stopnia kompromisów, dyskusji, które uwzględniają uwarunkowania różnych krajów europejskich, a jednak różnimy się dosyć mocno – podsumowuje Wilmańska.
źródło newseria