Orkan Chorzemin wygrywał ze Spartą Oborniki 1:0. Ostatecznie to jednak goście cieszyli się z kompletu punktów.
Niewielka miejscowość z gminy Wolsztyn ma drużynę rywalizującą w V lidze. Zadomowiła się na tym poziomie rozgrywkowym i skutecznie rywalizuje ze znacznie większymi ośrodkami. Choć piłkarze Sparty zapewne woleliby skorzystać z tamtejszych atrakcji turystycznych (jeziora) to musieli się skupić na grze. Kibice mieli co świętować.
Najważniejsza akcja w pierwszej części gry miała miejsce w 32 minucie. Wówczas to gospodarze wykonywali rzut rożny. Piłka zagrana w pole karne spadła przed Mateuszem Białachowskim. Na tyle niefortunnie się odbiła od zawodnika MKS, że wpadła do bramki. Młody bramkarz Przemysław Nitka próbował ratować jeszcze sytuację, ale sędzia uznał, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Czy Białachowski mógł lepiej się zachować? Niech oceniają trenerzy.
Druga część spotkania to kolejne 3 bramki strzelone przez zespół z Obornik. Tym razem jednak piłkarze Sparty trafiali do bramki rywali. Straty odrobił w 52 minucie Łazowski. Po kolejnym kwadransie na ławce gości zapanowała euforia. Do siatki Orkanu trafił bowiem Mikołaj Panowicz. Strzelanie zakończył Łaaza w 80 minucie.
Spartanie dzięki wygranej w Chorzeminie awansowali na 4 miejsce. Mają na koncie 8 punktów, na które składają się dwie wygrane i dwa remisy. Przed rokiem Sparta po 4 spotkaniach miał 0 punktów. Pierwszy punkt wywalczyła w 7 kolejce dzięki remisowi z Wełną Skoki 2:2.
